środa, 23 stycznia 2019

Pośród ogrodu siedzi ta królewska para....

Pośród ogrodu siedzi ta królewska para....
Tak mniej więcej wygląda każda moja próba napisania czegokolwiek dłuższego niż dwie linijki.
Bo kot, bo dzieci, bo praca, bo zanim skończę pisać koniec już mi się nie podoba początek....
A jak już mi się nie podoba to co napisałem, to co dopiero powiedzą potencjalni czytelnicy ?
Ale jest druga strona medalu, w gruncie rzeczy nie obawiam się aż tak bardzo tego co napiszę i nawet okażę się, że popełniłem totalnego gniota, to bardziej szkoda mi tego czego nie napisałem a mogłem.
Jak mawia staropolskie przysłowie "lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło" , czy jakoś tak, przyznam nigdy nie byłem mocny w ludowych przysłowiach, nawiasem mówiąc przysłowia są trzecią rzeczą których nie lubię, a pozostałe dwie to chamstwo i góralska muzyka ;)
Trzecią stroną medalu jest to, że troszkę czytam twórczości innych i na prawdę wierzę, że śpiewać i pisać jednak każdy może, jeden lepiej drugi trochę gorzej, ale przecież nie o to chodzi jak co komu wychodzi. Ci co piszą teksty zgrabne , z polotem często udzielają się rzadko, a ci których twórczość
zaliczyć można do zdecydowanie niższych lotów robią to z częstotliwością odwrotnie proporcjonalną do ich jakości. Może gdybym skończył polonistykę, wszystko wyglądało by inaczej.........
Dobra już kończę, bo po pierwsze późno, a po drugie zaraz przestanie mi się jeszcze bardziej podobać to co już napisałem i tekst trafi wraz ze wszystkimi poprzednimi do krainy wiecznych łowów dla postów
poddanych samokrytyce ;)


Pozdrawiam Was gorąco :)


Ps.
Dla zainteresowanych wklejam całość wiersza Koterskiego z "Dnia świra" :


OPIS OBRAZU — PORTRETU NIEDOSZŁYCH MAŁŻONKÓW — NIESZCZĘSNEGO KRÓLA JAKUBA I PIĘKNEJ FELICYTY
Pośród ogrodu siedzi oblubieńców para; za nimi tło różowe kolor łagodności,
Na dłoniach - z łez odlana - biżuteria stara
przed nimi – dołem - rosną drzewa kolorowe o liściach fioletowych, szkarłatnych, błękitnych…
Pośród ogrodu siedzi oblubieńców para.
i twarze do uśmiechu widać nienawykłe; na głowach - dumnych smutkiem - korony miłości…
Stąd - w górze - są dwa domki, miast jednego dworu
Pośród ogrodów siedzi... lecz chociaż są parą - nie siedzą razem: trony ich stoją osobno. - drzewami oddzielone i już nie tak zdobne…
(najsilniejsze — czerń włosów, czerwień szarawarów)
Pośród ogrodu siedzi ta królewska para: król niżej, lecz - choć piękny - nie ma dobrej twarzy;
nie patrzeć na swe buty - zielone, jak drzewa,
patrzy przed siebie, dłonie na kolanach złożył. Zda się nie widzieć swego przepięknego tronu, na pończochy swe - w pasy niebiesko-czerwone,
- mleka, róży i złota, a tron - w nenufarach;
na rój złotych guzików... Patrzy bez uśmiechu. Pośród ogrodu siedzi ta królewska para: królowa bardziej w głębi i w kolorach innych również oczu niebieskość - nie tak, jak u króla.
Ona patrzy przed siebie, chociaż - gdyby chciała
Siedzi niżej drzew rzędu: stąd - choć w krąg różowo - jasność barw stroju gaszą cieniste fiolety; kolory ulubione, lecz smutne niestety i głębsze. Szczupłe palce zaplotła nerwowo… - mogłaby dostrzec króla plecy przygarbione…
- i szczęście, co w ich oczach rozbłysło na chwilkę...
On - niebaczny na stroje, ogród i znużenie - z oczu ludzkich wygląda tego, co jest za nim… Jest jeszcze w tym obrazie zwykłych rzeczy kilka: miłość, zazdrość, cierpienie - wszystko jak świat stare
Pośród ogrodu siedzi ta królewska para...